We wtorek, 23 lutego na trasie Elbląg - Malbork doszło do zderzenia 3 pojazdów ( dwóch pojazdów ciężarowych i pojazdu osobowego), w wyniku którego ucierpiało 6 osób.
Jak się dowiadujemy do czasu przyjechania służb akcję ratunkową podjął Pan Dawid z firmy pośpiechtrans, który jechał akurat z synem, a na lawecie miał ładowarkę.
- "Jechaliśmy akurat z synem, kiedy wydarzył się ten wypadek, w pierwszej kolejności podbiegłem do pojazdu audi, który wyglądał jak po jakimś wybuchu, kierowca oznajmił, że żyje, więc następnie udałem się w kierunku ciężarówki, która leżała w rowie do góry kołami, kierowca mówił, że się dusi, zdjęliśmy szybko ładowarkę z lawety i podnieśliśmy kabinę o kilkanaście cm do góry, dzięki czemu kierujący ciężarówki mógł złapać oddech, przyznam, że jeszcze nigdy tak szybko nie zdejmowałem ładowarki z lawety"
- opowiada nam Pan Dawid.
Pan Dawid z synem zachowali do końca zimną krew:
- "mężczyźni podczas całej akcji ratunkowej, gdzie czasu było niewiele zachowali zimną krew, a to rzadkość"
- komentuje dla nas sytuację jeden ze strażaków.
Ustalenia policji
Z ustaleń policji wynika, że 64-letni kierujący audi, jechał drogą krajową nr 22 w kierunku Malborka, 64-latek na wysokości Nowego Dworu Elbląskiego wykonał manewr wyprzedzania pojazdu ciężarowego, podczas wykonywania tego manewru zderzył się z jadącym z naprzeciwka pojazdem ciężarowym.
W wyniku zderzenia ucierpiało w sumie 6 osób (4 osoby z audi), kierującemu audi policjanci zatrzymali prawo jazdy, droga była całkowicie zablokowana do godziny 22.40, miejsce zdarzenia do późnej godziny zabezpieczali strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jegłowniku.
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze