Wykorzystał elbląski spacer z psami do wyrzucenia szczeniąt

 

"Wczoraj miał być wspaniały, pełen radości dzień. Ostatnia sobota września, tzn. wracamy z Biegiem na Sześć Łap. Masa szczęśliwych ogonów, pełni zapału wolontariusze, uśmiechnięci od ucha do ucha ludzie o dobrych sercach, którzy swój wolny dzień poświęcili dla schroniskowych sierot.
I nagle sielanka się kończy. Dzwoni telefon. Pan musi oddać psa, bo ugryzł babcię... Tofik okazał się przerażonym do granic możliwości, młodym psiakiem, który ze strachu warczy na nas, kłapie zębami, trzęsie się...

Do biura przybiegają zasapani wolontariusze: "na polanie za schroniskiem ktoś wyrzucił szczeniaki!". Może ktoś się pomylił? Może po prostu któremuś z uczestników Biegu uciekły psy? Cóż... okazało się, że rzeczywiście ktoś pozbył się SIEDMIU szczeniaków, wyrzucając je w lesie za schroniskiem. Pozbieraliśmy całe towarzystwo i ulokowaliśmy na bawialni. Chwila załamania, burza mózgów. Co teraz? Szczeniaki mają ok. 3 miesięcy, a już są duże. Podejrzewamy więc, że urosną na naprawdę spore psy... A takie niestety długo czekają na adopcję...

Z pomocą wolontariuszy udało nam się odpchlić, odrobaczyć i zaczipować całą gromadkę. I kiedy człowiek myśli, że to koniec złych wieści, bo co jeszcze może się wydarzyć? Godzina 19:00. Dzwoni telefon. Pani, która adoptowała od nas w zeszłą niedzielę suczkę mówi: "Ja wsiadam w samochód i wam ją odwożę. Oddaliście mi psa, który nie nadaje się do mieszkania! Ugryzła dziecko! Macie ją przyjąć i mnie to nie obchodzi!". Odpowiadamy spokojnie, że owszem, może ją pani przywieźć, ale w godzinach pracy biura adopcyjnego. Pani krzyczy, że jeśli jej nie przyjmiemy, to wystawi ją za drzwi i to nasz problem... I tak Zuja trafiła do schroniska. Znowu. To nie był dobry dzień. Tym bardziej martwi nas obecny stan izolatek, które są zapchane szczeniakami. W ciągu dwóch dni przyjęliśmy łącznie DWANAŚCIE szczeniąt. Co, jeśli dzisiaj trafi do nas kolejny miot? Ogrzewana psiarnia i izolatki nie są z gumy... niestety."

- czytamy na stronie Otoz Animlas w Elblągu.

Internauci na tropie "właściciela"

Pod postem internautka znalazła właściciela, który miał stać za porzuceniem 7 szczeniąt:

"Co do 7 znalezionych szczeniąt. Są to mieszańce cytuję "mama bandog amerykański tata owczarek niemiecki" właściciel próbował je oddać do okolicznych schronisk, gdyż nie mógł ich sprzedać. Podaję poniżej link do ogłoszenia tego "właściciela" , które niestety jest już nieaktualne, ale dane nadal pozostają. Mam również zdjęcia szczeniąt i matki z tego ogłoszenia."

- napisała Pani Klaudia.

Internautka podała również link z ogłoszeniem:

https://www.olx.pl/oferta/oddam-pieski-CID103-IDBvlFJ.html?fbclid=IwAR3kiKTVvNMN52dRXyL6F8yUFIWRz-s0RHGSNsGwGFSC0brpFuf5Zvr_rJ4#5e7dd6ad64

Niewykluczone, że sprawą zajmie się policja.

Łukasz Nosarzewski