Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, kierowcy tłumnie rzucili się na stacje paliw. Przestraszeni wojną zaczęli tankować na zapas. Momentalnie na stacjach zabrakło paliwa. Gdy przyjechała cysterna, kolejki – często na kilometr lub dwa – znów się ustawiły.
Od razu też zabrakło pieniędzy w bankomatach, a banki nie nadążały z ich uzupełnieniem. Ludzie chcieli mieć w domach gotówkę. Zaczęli się obawiać, że systemy elektroniczne przestaną działać, a karty płatniczej nie będzie można użyć.
Teraz mamy kolejną falę kolejek. Z całego kraju spływają sygnały o tłumach, które chcą natychmiast wyrobić sobie paszport.
– Lepiej mieć w domu – mówi nam mężczyzna z kolejki. – Czas taki, że nie do końca wiadomo, co się stanie. Może trzeba będzie wyjechać? – opowiada.
Pytamy, czy boi się wojny?
– Nie, ale co się stanie, jak Niemcy, Francja zamkną granice i będą wpuszczali tylko z paszportem? – odpowiada.
Stojąca w kolejce do biura paszportowego kobieta też wojny się nie boi, ale udzieliła jej się panika paszportowa. – Czytałam, że są kolejki, że trzeba czekać na paszport. Może jak będę chciała jechać na wakacje, to mogę nie zdążyć wyrobić paszportu. Lepiej dziś postać – wyjaśnia.
"Od kilku dni zauważalny jest duży wzrost wniosków o wydanie paszportu" - potwierdza w rozmowie z nami Piotr Opaczewski, wicewojewoda warmińsko-mazurski.
Wicewojewoda prosi o zachowanie spokoju -"Każdy, kto się zarejestruje, to zostanie oczywiście obsłużony, ale chciałbym uspokoić mieszkańców naszego regionu. Polska jest bezpieczna i nie ma takiej potrzeby żeby natychmiast składać wniosku o wydanie paszportu" - mówi Potr Opaczewski, wicewojewoda warmińsko-mazurski.
Napisz komentarz
Komentarze