„Dobrze jak awansujemy do pierwszej szóstki, ale będzie ciężko. To cel maksimum. Będę się cieszył, jeżeli stanie się to w tym roku.” Tak mówiłeś rok temu, przed sezonem. Puszczałeś oko?
To był moment, gdy z zespołu odeszły najlepsze zawodniczki. Zostały zmienniczki, które u poprzedniego trenera nie grały zbyt wiele. Zaczęliśmy zespół budować od nowa. To był eksperyment. Magdalena Stanulewicz postawiła na zawodniczki, które w swoich poprzednich drużynach nie były docenione, a chciały grać i coś udowodnić. Kształtował się wtedy zespół, walczący o utrzymanie, tak naprawdę.
Z ekipy grającej o byt, zrobiła zespół na europejskie puchary. Jak?
Stworzył się po prostu zespół. Żeby osiągać sukcesy drużynowe, nie wystarczy zebrać tylko indywidualności. One nie zdobędą mistrzostwa czy medali. Magdalenie Stanulewicz udało się je wszystkie zjednoczyć. Jak to zrobiła? To jej tajemnica. Potrafiła znaleźć z nimi wspólny język.
Trenerka nie jest nawet najstarsza w zespole. Nowe pokolenie kupuje po prostu nową falę trenerów?
Ona jest otwarta na nowinki w tematach trenerskich, w nowoczesnej technologii. Wykorzystuje to, co najlepsze z zewnątrz, ze szkoleń. To, co może jej pomóc. Nie boi się tego robić. Jest to trochę domena nie tylko młodych trenerów, ale i młodych ludzi we wszystkich branżach. Łatwiej jest im bowiem poznać nowe rzeczy i dostosować się do zmieniających się warunków. To też miało wpływ na to, że zawodniczki szły za nią.
Ciebie jak przekonała?
Magdalena ujęła mnie tym, że w ciągu 15 minut przedstawiła mi wizję klubu.
Sportowo i organizacyjnie. Miała wszystko poukładane. Znała zawodniczki zarówno nasze jak i inne grające w Superlidze. Nie było w tym całym pomyśle zawiłości. Wszystko było zrozumiałe.
Podpisała kontrakt na 3 lata. Duże zaufanie. Rzadko spotykane.
A wiesz, ile lat w Zagłębiu Lubin jest trenerka Bożena Karkut? 25. Z sukcesami. Było raz lepiej, raz gorzej. My także chcielibyśmy walczyć o najwyższe cele, ale gwarancji, że je osiągniemy, dać nie mogę. Będziemy robić wszystko, aby Start był w polskiej czołówce i walczył o medale. Taki kontrakt świadczy o tym, że chcemy stabilnej przyszłości w klubie. Chciałbym utrzymać zespół, z taką atmosferą i energią, jakie są teraz.
Aleksandra Zych zyskała drugą młodość. W Zagłębiu drugoplanowa, a tutaj liderka.
To był efektywny transfer. Również dzięki Oli ten zespół jest obecnie na tak wysokim miejscu, ale pewnie Ola by nie była w tym miejscu, gdyby nie cały zespół. I gdyby nie jasna wizja drużyny stworzona przez Magdalenę. Tu zadziałał efekt synergii. Ola bardzo dobrze weszła w rolę pani kapitan co pozwoliło jej mieć realny wpływ na to jak zespół grał. Jednocześnie trudno powiedzieć, czy Ola byłaby w tym miejscu, gdyby nie było na ławce Magdaleny Stanulewicz.

W sezonie 2023/24 Zych zajęła 88 miejsce w klasyfikacji strzelczyń. Teraz 1. Druga młodość?
Dostała szasnę. Wykorzystała ją. Została powołana do kadry. Ona sama powtarzała, że nie jest już najmłodsza, ale dawała z siebie wszystko. A nawet więcej. O pewnych rzeczach nie mówimy. Dała więcej niż 100%.
Superliga Kobiet jest zabetonowana. Medale zdobywają te same ekipy od lat. Czy Start może przebić ten sufit?
Uważam, że tak. Jesteśmy w stanie wejść do tej pierwszej trójki. Ten sezon trochę przerósł nasze oczekiwania. Nie planowaliśmy walki o medale, nawet w kolejnym sezonie. Mamy 3-letni projekt. Teraz chciałbym utrzymać ten poziom. Będzie to trudne. Gniezno, Piotrków to silne zespoły. Ta liga z roku na rok jest coraz silniejsza.
Każdy element piłki ręcznej ma wpływ na rozwój tej ligi. Od zainteresowania młodzieży, po wyniki reprezentacji, oglądalność i inne czynniki.
Moim zdaniem, idziemy do przodu. Idziemy wolno, ale naprzód. W Lidze Mistrzyń grał Lubin. Dobre występy w Europie w wykonaniu Lublina, Kobierzyc czy Gniezna. Tworzenie silnej ligi to jest proces.
Niestety mimo tego że liga się rozwija w wielu klubach brakuje stabilizacji finansowej. Chcielibyśmy aby nie trzeba było się martwić o wynagrodzenia, wyjazd, sprzęt czy inne koszty organizacyjne, które, z roku na rok, rosną. Ten problem dotyczy wielu klubów na poziomie centralnym i to nie tylko w piłce ręcznej, ale również w innych dyscyplinach sportu.
Mecze w telewizji to realna korzyść dla Startu?
Tych bezpośrednich korzyści nie ma.
Mecze telewizyjne to głównie przestrzeń, do ekspozycji sponsorów, do budowania wizerunku klubu i sponsorów, w przestrzeni ogólnopolskiej.
To jednak zależy od oglądalności. Większa widownia zarówno w telewizji jak i na hali to szansa na większe środki od sponsorów. Jest wtedy atut podczas negocjacji umów.
Są sukcesy. Sponsorów łatwiej pozyskać?
To proces, który ciągle trwa. Po prostu trzeba chodzić i pukać do wielu drzwi. Czasami jest to rok czasami dłużej. Dzisiaj jest większe zainteresowanie Startem.
Wynik sportowy przełożył się na większą świadomość wśród potencjalnych sponsorów, natomiast nie oznacza to że wszyscy chcą przyjść i współfinansować nasz projekt. O to trzeba powalczyć.
Pozyskanie Sponsora Tytularnego Energi, pozwoliło nam na pewną stabilizację finansową i organizacyjną.
Razem chcemy realizować wysokie cele. Należymy do „rodziny” Energi dzięki czemu jesteśmy obecni w szerszym kontekście sportowym, nie tylko w piłce ręcznej. Poza tym współpraca daje nam możliwość wymieniania się doświadczeniami i uczenia się promocji i marketingu.
4 miejsce daje udział w EHF European Cup Women, trzecich, co do ważności, rozgrywek europejskich w piłce ręcznej kobiet. Klub do nich przystąpi?
Tak, chcemy przystąpić.
Nie wyobrażam sobie, abym teraz powiedział zespołowi, kibicom, elblążanom czy sponsorom że nie zagramy w pucharze.
Na dzisiaj czekam na oficjalne zaproszenie do pucharów. Tak, żebym mógł potwierdzić w nich udział.
Jeżeli chodzi o finanse, to jesteśmy świadomi że dojdą dodatkowe koszty transportu czy pobytu. Rozmawiamy na ten temat ze swoimi sponsorami i wierzę, że ten problem też damy radę pokonać. Nie chcemy patrzeć tylko na sukcesy które były w przeszłości, dzisiaj chcemy budować nową historię. Przez to promować miasto oraz zachęcić nowych kibiców do przychodzenia na halę. Zachęcić również młodzież do trenowania piłki ręcznej. Miło się patrzy na halę, nawet jak jedna trybuna jest wypełniona fanami.
Frekwencja wzrosła, ale średnia 400 osób nie jest szczytem marzeń.
Nie jest to nasz sufit. Mamy pomysły na marketing, ale wiążą się one z wydatkami i zaangażowaniem większej liczby ludzi. Jest dylemat. Albo postawić na sukces sportowy, albo na większą promocję w mieście. Jest to dla nas wyzwanie ale i z tym sobie poradzimy.
Jeszcze zbyt wielu ludzi nie wie w Elblągu, że jest taki klub, który gra w najwyższej polskiej lidze, dlatego przyszły rok to dla nas także cel zwiększenia frekwencji.
Myślałem, że ten proces jej budowania będzie łatwiejszy. Na trybunach jest rotacja, nie zawsze wszyscy mogą przyjść w tym samym czasie. Realnym celem, w ciągu 2-3 lat, jest 1000 osób na meczu.

Jak wygląda współpraca z Truso? Pojawiały się pogłoski o rezerwach Startu w I lidze kobiet.
Współpraca z Truso w przyszłym sezonie będzie wyglądać zupełnie inaczej. Wchodzimy na wyższy poziom. Trwają rozmowy z prezesem Wojtkiem Samulewskim.
Truso chce grać w I lidze kobiet, bo z tego co słychać, Ustka nie zdecyduje się przystąpić do rywalizacji na tym poziomie (wygrała II ligę, Truso było drugie w tabeli – przyp. red.). Gdyby taki zespół powstał i grał w pierwszej lidze, wtedy ta współpraca byłaby dużo bliższa.
Druga sprawa to ZPRP przedstawiło program akademii piłki ręcznej w kraju. Program podobny do tej w futbolu (certyfikacja).
SMS-y zostaną po jednym (męski i żeński), a przy dużych ośrodkach, powstaną akademie piłki ręcznej. Będą preferowane te ośrodki, gdzie jest piłka ręczna na poziomie Superligi. Jest więc szansa na zbudowanie w Elblągu silnego ośrodka szkolenia.
Ten proces jest już zaawansowany i od 2026 roku takie akademie mają powstać i w pełni funkcjonować. Liczymy na to, że młodzież będzie zainteresowana przyjazdem do Elbląga i rozwojem z perspektywą gry w Superlidze, w naszym Starcie.
Jak będzie wyglądała budowa zespołu na nowy sezon? Dojdą puchary.
Przyjdą dwie zawodniczki – bramka i rozegranie. Na dzisiaj budżet nie pozwala na dodatkowe ruchy. W przypadku gry także i w pucharze europejskim, to będzie ciężki rok. To będzie dla nas lekcja. Będziemy się uczyć pod kątem sportowym i organizacyjnym. Po 28 meczach w Superlidze i Pucharze Polski, widać trochę zmęczenie sezonem. Przydałaby się więc większa kadra, ale musimy patrzeć na finanse.
Dlaczego nie jeździsz z kibicami na wyjazdy?
Czasami jeżdżę na mecz wyjazdowe. Ja za bardzo denerwuję się podczas meczów. Czasami wole obejrzeć spotkanie w telewizji. Wtedy mogę wyjść i odsapnąć. Podchodzę do meczów bardzo emocjonalnie. To po części moja drużyna. Zależy mi na jak najlepszych wynikach.
Napisz komentarz
Komentarze