Pierwsza kwarta rozpoczęła się od minimalnego prowadzenia Trefla. Szybko jednak Elbasket przejął inicjatywę. Od stanu 7:5 dla gospodarzy, Przemysław Zamojski zaczął rozdawać karty. Wykorzystał dwa osobiste, później poprawił dwiema trójkami i Energa grała spokojniej. Jeszcze trafił z dystansu równo z syreną kończącą tę część meczu.
Druga odsłona to dobra gra elblążan, ale tylko do stanu 26:17. W międzyczasie Sebastian Kloska dwa razy posłał piłkę do kosza za trzy punkty. Jednak od tego momentu prawie 3 minuty bez punktu dla gości zrobiło swoje. Trefl dogonił przyjezdnych i mecz się zrobił wyrównany. Trzeba dodać, że trener Arkadiusz Majewski, trochę rotował składem.
W trzeciej kwarcie nadal nie było rozstrzygnięcia. Słaby początek obu ekip, dużo nieskutecznych akcji. Trefl rzucił za trzy, ale Zamojski odpowiedział trzema celnymi osobistymi. Gospodarze zatracili celność. Kacper Jastrzębski dobił rzut osobisty lidera zespołu i było 48:52.
Gdy Trefl się podniósł, w czwartej kwarcie prowadził 57:55. Zamojski wyrównał, a potem elblążanom dopisało szczęście w obronie. Wykorzystali je, bo zagrali wiele skutecznych akcji w defensywie i pod koszem rywala zanotowali kilka udanych wejść. Punkty i faule, dały już większy komfort Enerdze. Mądrość w końcówce i spokój przy wyprowadzeniu piłki, przyniosły efekt, w postaci kluczowych rzutów osobistych Zamojskiego i bezpieczny dystans przez ostatnią akcją rywala.



Uniwersytet Gdański Trefl Sopot - Energa Basketball Elbląg 73:77 (11:20, 25:18, 14:14, 23:25)
Energa Basketball Elbląg: Zamojski 38 (6), Jastrzębski 19 (1), Kloska 9 (3), Stawiak 7, Pawlak 4, Prokurat, Krakowski, Świdziński, Gliński
.png)
Napisz komentarz
Komentarze