W koszykówce niespodzianki zdarzają się rzadko. Tutaj z reguły faworyt, wygrywa. Jednak na drugoligowym poziomie ta zasada jest często naginana.
Gniezno na 15 meczów, zwyciężało 13 razy. Było liderem tabeli. Sprawa jest jasna, ta ekipa chce awansować. Natomiast w tej pełnej sukcesów kampanii, ostatnio przydarzały się porażki wyjazdowe. Elbasket grał wtedy coraz lepiej i nauczył się tej ligi. A więc nadzieja była.
Energa wyszła na parkiet bez Pawła Budzińskiego, ale z jasnym postanowieniem wygranej. W sumie mecz można podzielić na trzy fazy.
Faza pierwsza.
Dwie kwarty dominacji elblążan, którzy korzystali z promocji w gnieźnieńskim Sklepie. Kasowali punkty seryjnie, niczym w handlową niedzielę, ale goście byli wyjątkowo nieskuteczni. MKK zagrało dwie fatalne kwarty. Nie szły im rzuty z dystansu, ale przede wszystkim osobiste. 6/15 mówi wszystko.
Tymczasem Basketball napędzał się kolejnymi udanymi akcjami. W 4 minucie 7:2, po serii udanych osobistych. Dużo walki, fizyczności po obu stronach, ale Elbasket nie pękał. Sebastian Gliński wepchnął piłkę do kosza i 16:10 po pierwsze kwarcie. Druga to kontynuacja takiego przebiegu gry, ale lepsza skuteczność miejscowych. Przemek Zamojski trafiał za dwa, z osobistych i potem poprawił trójką. W 5 minucie 26:15. Na zakończenie kwarty Kacper Szuszkiewicz z dystansu i 17 punktów przewagi gospodarzy!
Faza druga
Gniezno tkwiło na zapleczu swojego sklepu, ale później podniosło ceny boiskowych akcji. 4 minuty trzeciej kwarty i… 11:0 dla lidera. Kosz za kosz. W 9 minucie Daniel Dobrzycki, najbardziej doświadczony zawodnik rywala, trafił trójkę i zrobiło się tylko 45:44. Po chwili niewykorzystane osobiste i szalona końcówka. Limit przewinień, gracz przyjezdnych faulowany i trzy rzuty za jeden punkt. Szarża Zamojskiego i w ostatniej chwili faul gości. Osobiste, a później remis 49:49.
Faza trzecia
Energa zaczęła piorunująco. Istnie piorunująco. Mimo trójki Gniezna, odpowiedź Elbasket ustawiła kluczowy moment meczu. Piotr Prokurat, a potem trójki: Mateusz Stawiak, Sebastian Kloska i Przemek Zamojski. Nasz lider jeszcze był faulowany i dodał punkcik z osobistego. 61:52.
Gniezno robiło wszystko, co mogło. W 4 minuty trafiło 5 razy za trzy! Ale końcówkę elblążanie wygrali, notabene, doświadczeniem. Wykorzystywali limit fauli rywala i trafiali tylko z osobistych. Sprawy w swoje ręce wziął Zamojski. Atakował i kozłował tak, że zabierał obrońców. Seryjne oczka i spokój gospodarzy, dały im zwycięstwo. 15 zbiórek zanotował Kacper Jastrzębski.
Drużyna trenera Arkadiusza Majewskiego wygrała 5 z 6 poprzednich meczów. Jest teraz na 8 miejscu w tabeli. Zaskakują samych siebie. Po słabym początku, Energa pnie się w górę. Celem może być w takiej sytuacji tylko gra w play-off o awans.





Energa Basketball Elbląg - MKK Sklep Polski Gniezno 74:71 (16:10, 21:10, 12:29, 25:22)
Energa Basketball Elbląg: Zamojski 23 (2), Stawiak (1), 12, Prokurat 12 (1), Pawlak 11, Jastrzebski 6, Kloska 5 (1), Szuszkiewicz 3 (1), Gliński 2, Jakubów




Napisz komentarz
Komentarze