Elbląg poznał blizej Mikołaja rok temu, wówczas chłopiec w jednym z elbląskich przedszkoli zakrztusił się winogronem, w wyniku czego doszło do zatrzymania akcji serca.
9 lutego we wtorek Mikołaj wstał rano, bez większego narzekania, mimo mroźnego i ponurego poranka jak zwykle przygotował się do przedszkola. W przedszkolu zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Podczas drugiego śniadania Mikołaj zakrztusił się winogronem. Doszło do zatrzymania akcji serca.
"Kiedy dobiegłam do przedszkola widziałam jak mój syn umiera. Karetka dotarła na miejsce po 7 minutach ale dopiero po około 20 udało się udrożnić górne drogi oddechowe. Reanimacja trwała długo... Mikołaj został przewieziony do szpitala w którym niestety nie było oddziału i lekarzy którzy mogli mu pomóc, więc kiedy tylko został zabezpieczony do transportu, wyjechał do innego oddalonego o 60km gdzie czekała na niego fachowa pomoc. Niestety....zarówno w pierwszym szpitalu jak i w drugim lekarze byli zgodni tylko co do jednego... "Proszę przygotować się na najgorsze" albo "niestety optymistyczne scenariusze wydają się coraz mniej prawdopodobne" aż po "on może już nigdy nie wrócić" słyszeliśmy codziennie przez kolejne dni. Tymczasem Mikołaj odpoczywał, podłączony do aparatury podtrzymującej go przy życiu. " - opowiadała mama Mikołaja.
CHCESZ POMÓC? WESPRZYJ ZBIÒRKĘ- https://www.siepomaga.pl/licytacje-miki
Napisz komentarz
Komentarze