Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stara droga krajowa numer 7 kończy się w polu. Samochody rozbijają się o nasyp

Po wybudowaniu drogi ekspresowej S7, stara droga między Gdańskiem a Elblągiem nie jest już używana i kończy się w środku pola wałem usypanym z ziemi. Jak podaje serwis informacyjny TVN24, popularna dawniej "siódemka" dzisiaj potrafi być dla kierowców pułapką. Od czasu do czasu ktoś rozbija swoje auto na nasypie, a ostatnio jeden samochód dachował po uderzeniu w wał ziemi.

Autor: zrzut ekranu z materiału filmowego TVN24

 

Jak poinformował TVN24, w nocy z piątku na sobotę kierowca auto osobowego, poruszając się starą drogą krajową nr 7, nie zauważył nasypu i ze sporą prędkością w niego uderzył. Samochód przeleciał kilka metrów i wylądował na dachu. Dwie osoby został ranne, a pojazd nadaje się do kasacji.

Nie jest to odosobniony przypadek. Niedaleko Dworka do podobnych zdarzeń dochodzi regularnie. - Według naszych statystyk, od roku 2017 jest to piąte zdarzenie w tym miejscu. W ciągu tych kilku lat poszkodowanych zostało dziewięć osób i zniszczonych zostało pięć pojazdów - powiedział stacji TVN24 Jakub Chojnacki ze straży pożarnej w Nowym Dworze Gdańskim.

Wał w polu

Niektóre z tych osób odniosły poważne obrażenia. Reporter TVN24 rozmawiał z panem Bolesławem, którego żona ma pęknięty kręgosłup po tym, jak przed miesiącem wjechała właśnie we wspomniany wyżej nasyp.

- Jechaliśmy może 60 kilometrów na godzinę. I nagle wszystko się skończyło. Pasów nie było na drodze. Uderzyliśmy samochodem w usypany wał z ziemi. Żona kierowała, nawet nie zdążyła wyhamować. Samochód przeskoczył przez ten wał, wbił się przodem, odbił się, i tak się zatrzymaliśmy. To w ogóle nie jest oznakowane. Nie wszyscy zauważą znak wysoko umieszczony na skrzyżowaniu - mówił w rozmowie ze stacją TVN Bolesław Głodowski.

Brak oznakowania, policja będzie analizować

Przytoczony przez mężczyznę znak informujący o tym, że wjeżdża się na drogę ślepą, oddalony jest od zakończenia starej "siódemki" o około kilometr. Dalej nie ma już nic, co mogłoby ostrzec kierowców przed potencjalną kraksą. Wał ziemi wieńczący drogę nie jest oznaczony w żaden sposób. Nocą praktycznie go nie widać.

- Z naszej strony na pewno zorganizujemy spotkanie z zarządcą drogi, aby przeanalizować bezpieczeństwo w ruchu drogowym na danej trasie. Ale apelujemy też do kierowców, aby patrzyli na znaki, nie tylko na nawigację, która czasami niestety nie jest aktualizowana - powiedziała dla TVN24  Karolina Figiel z pomorskiej policji.

Materiał wideo TVN24, zobaczysz klikając tutaj.

Źródło: TVN24 Gdańsk


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Prawko z chipsów 30.08.2021 14:17
I bardzo dobrze, albo wjadą tam i uszkodzą tylko siebie, albo wyjadą na drogę gdzie będą inni użytkownicy ruchu i jeszcze niewinnym ludziom zrobią krzywdę! TEGO SIĘ NIE DA PRZEOCZYĆ, ODŁÓŻCIE TELEFONY TO SIĘ ZATRZYMACIE W PORĘ. Najwyżej się nauczą być bardziej ostrożni. Z 60kmh jaka jest droga hamowania? Żeby nie zauważyć tak wielkiej przeszkody z 20m to ciekawe co by było z pieszym!

Kaczystan 30.08.2021 11:25
Wpuścić melepety za kierownicę i później taki jest finał.

QUBA q 30.08.2021 08:29
A GDZIE MAJĄ OCZY ??? CHYBA TELEFON KOMÓRKOWY IM PRZESZKADZA

Reklama
Reklama