14:12. Taki wynik jest zazwyczaj po połowie meczu w piłkę ręczną. A tutaj tablica wskazywała go po 60 minutach. Co robili przez 30 minut gracze obu ekip?
„Gdyby ten mecz miał tytuł, to byłby to “Kto popełni więcej gaf?” – emocji nie brakowało, piłka latała tam i z powrotem, jakby miała GPS nastawiony na chaos, a kibice momentami nie wiedzieli, czy śmiać się, czy płakać”, pisze Silvant na swoim profilu na Facebooku.
To mówi wszystko.
7 minuta i 3:3. Niby wszystko w porządku. Potem 5 minut bez celnego rzutu obu zespołów i po chwili jednak dwa trafienia. 4:4. Kolejne 5 minut i na prowadzeniu Silvant. Kacper Sparzak na 5:4.
A potem? 5 goli z rzędu dla Czerska, w przeciągu 6 minut. Ekipa trenerów Damiana Malandego i Mikołaja Kupiec odpowiedziała po… 12 minutach niemocy. W 29 minucie. Do przerwy 9:7 dla gospodarzy.
Po przerwie zadziały się dwie zdumiewające rzeczy. Abstrakcyjne. Nierealne.
Po pierwsze, Czersk w 30 minut zdobył TRZY GOLE. TRZY!
Po drugie, Silvant wyszedł na prowadzenie dopiero w 57 minucie, rzucając, od 17 minuty (gdy poprzednio prowadził), tylko 8 BRAMEK!
Czyli elblążanie wygrali mecz trafiając, od tamtego momentu, średnio co 5 minut.
Nie da się tego racjonalnie skomentować i wytłumaczyć.
Ten festiwal nieporadności może irytować, ale faktem jest, że Silvant wygrał i odskoczył od Czerska na 7 punktów. Jest liderem. Drugi w tabeli jest SMS ZPRP I Kwidzyn, ale on nie może awansować.
W takiej sytuacji Silvant jest dwa zwycięstwa od awansu. Wystarczy pokonać w Gdańsku SPR Wybrzeże II oraz u siebie SPR ZPRP I Kwidzyn i pierwsza liga nasza.
MKS Handball Czersk – Silvant Handball Elbląg 12:14 (9:7)
Silvant Handball Elbląg: Szaro, M. Plak – Sparzak 4, Peret 3, Nowakowski 2, Laskowski,1 Solecki 1, Heyda 1, Stańczuk 1, Ściesiński 1, Wocial, Łucyn, Budzich, Chodziński
Napisz komentarz
Komentarze