"Brak pieniędzy i bezpieczeństwo dzieci"
Głównym argumentem miasta za likwidacją przedszkola jest brak pieniędzy na jego gruntowny remont oraz bezpieczeństwo dzieci i osób w pracujących w tym miejscu.
„Od dłuższego czasu już zastanawialiśmy się co z tym przedszkolem zrobić, bo placówka nie spełnia żadnych standardów. Jest to przedszkole, które powstało w budynku, który był budynkiem mieszkalnym, a który został zaadaptowany na potrzeby przedszkola. Do pewnego momentu było dobrze, chociaż sanepid i straż pożarna od początku miały zastrzeżenia. My staraliśmy się usuwać mankamenty, dostosowując przedszkole do potrzeb, ale one się zmieniają, bo normy (pożarowe, sanitarne -przyp. przez red.) się często zmieniają. Dziś nie jesteśmy już w stanie tego budynku doprowadzić do tych wymogów, które są nam narzucone. (…) Potrzebne są bardzo duże nakłady, żeby wasze dzieci były tu bezpieczne, a to jest najważniejsze” – oświadczył na początku spotkania z rodzicami Janusz Nowak, Wiceprezydent Elbląga.
„Ponadto budynek jest zabytkowy, więc podlega pod konserwatora zabytków, a ten stoi na straży, że zabytki, które zostały jeszcze w naszym mieście, były utrzymane i odtwarzane, więc koszty są podwójne” – dodawał Janusz Nowak.
Janusz Nowak po przemowie zagwarantował, że wszystkie dzieci znajdą miejsca w przedszkolach, to samo ma dotyczyć pracowników.
Propozycje "nie do odrzucenia"
Władze Elbląga szybko przeszły z obwieszczenia niewesołej nowiny do kolejnego etapu, czyli propozycji- gdzie mają znaleźć się dzieci po likwidacji przedszkola nr 8:
„Cała grupa może przejść do oddziału w przedszkolu przy ulicy Mielczarskiego , ale patrząc pod względem odległości, to proponujemy przedszkole nr 23 przy Szkole Podstawowej przy ulicy Słonecznej” – mówiła Małgorzata Sowicka, Dyrektor Departamentu Edukacji.
Mają być również wolne miejsca w przedszkolach nr 3 przy Bema i w przedszkolu nr 26 - ale wówczas już bez całej grupy tylko na zasadzie dzielenia grupy.
Propozycje " do odrzucenia"
Stanowisko i propozycje Urzędu Miasta nie zadowoliły rodziców, wręcz przeciwnie, ruszyła fala pytań, ale też pretensji do władz Elbląga.
„Mówicie Państwo, że przedszkole od 2015 roku nie spełnia wymagań, to co robiliście przez ten cały czas, przez tyle lat” -pytała jedna z matek.
„Chcemy wydrzeć dzieci na rok do innego środowiska. Z opiekunami czy bez, ale to jest nowe środowisko i nowe osoby. Robimy w ten sposób krzywdę dzieciom” – mówiła inna matka.
Jeden z ojców odniósł się do konkretnych propozycji władz Elbląga do przeniesienia dzieci do przedszkola nr 23 przy ulicy Słonecznej:
„Dziś moje dziecko jest w tym przedszkolu i ma jakiś plan zajęć, a tam co 45 minut jest wielki dzwonek, dzieci się stresują, piętro wyżej jest szuranie krzesłami, bo jest przerwa , i wtedy kolejny dzwonek i kolejny rumor. Dodatkowo, jeśli dziecko chce wyjść na śniadanie czy obiad, to nie jest tak jak tutaj , że wjeżdża pani z tacą z jedzeniem, tylko dzieci muszą wyjść z tego sztucznie wydzielonego miejsca z przedszkola, muszą wejść na teren szkoły, gdzie mają kontakt z dziećmi dużo starszymi. (…) To będzie stres dla naszych dzieci ogromy”– mówił jeden z ojców.
Propozycje nowych przedszkoli skomentowała także inna matka: „Moje dziecko nie dostało się tutaj do żadnego przedszkola przy ulicy Bema, jestem bez samochodu, pracuję daleko i od 7 rano, udało nam się dostać tutaj, bo zwolniło się miejsce i w tym momencie Pani mi mówi (do Małgorzaty Sowickiej), że ja mam przenieść dziecko na Mielczarskiego. O godzinie 5.30 rano wychodzić z córką tam, z drugą do szkoły i lecieć na 7 do pracy, po to szukałam miejsca blisko, żeby mieć ten komfort” – oceniła propozycję władz Elbląga jedna z kobiet.
„Nasze dzieci kochają to miejsce”
„Nasze dzieci kochają te panie i ten budynek . Prosimy tylko o to, aby dzieci miały szansę dokończyć swoje kształcenie w tej placówce, które moim zdaniem jest cudowne. One się czują tu jak w domu. My rozumiemy i widzimy, jak ten budynek wygląda od wielu lat, że jest stary i się sypie, ale proszę zrozumieć nas, rodziców. Jakbyście porozmawiali z naszymi dziećmi, to one mówią o swoich paniach w superlatywach, uwielbiają tu przychodzić, tu mają swoje ulubione miejsca. Jak teraz na rok, czy z pół rok zabierzemy im to, to część dzieci będzie miała ogromny problem, żeby się wdrożyć” – mówiła inna matka.
„Nie byłoby bardziej zdrowo, żeby te dzieci doprowadzić do końca, tu zaczęły, tu niech skończą, to chyba logiczne, ja wiem, że to dla was tylko papiery, które trzeba podpisać” – wtórował jeden z ojców.
"Jakbyśmy nie wstrzymali rekrutacji, to przedszkole dalej by funkcjonowało z narażeniem życia i zdrowia dzieci” – odpowiadał rodzicom Janusz Nowak, Wiceprezydent Elbląga.
„My musieliśmy w końcu to zrobić” – dodał podczas już gorącej dyskusji z rodzicami Janusz Nowak, Wiceprezydent Elbląga.
Dogrywka za tydzień
W następnym tygodniu odbędzie się druga tura rozmów rodziców z władzami Elbląga – z taką propozycją wyszedł obecny na spotkaniu radny klubu PiS Paweł Kowszyński: „spotkajmy się w następnym tygodniu, przeanalizujmy do tego czasu możliwości jakie grupy do jakiego przedszkola ,ale w całości możemy przenieść. Wyjdźmy z konkretną propozycją dla konkretnych grup” – mówił Paweł Kowszyński.
„Być może wtedy urodzi się też pomysł przeanalizowania efektywności finansowej tego budynku, czy jeszcze faktycznie nie warto byłoby na rok zostawić tę grupę do ukończenia tego etapu edukacyjnego” – dodał radny.
Spotkanie ma się odbyć w środę 22 lutego.
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze