Łucja ma 29 lat, pochodzi z Łodzi, a obecnie mieszka w Elblągu. Jest studentką i wolontariuszką Fundacji “Dom w Łodzi”. Od urodzenia jest niepełnosprawna, jednak przez dużą część życia w niczym jej to nie przeszkadzało. Sytuacja zmieniła się w 2004 roku, kiedy przeszła operację wydłużenia krótszej nogi, która, jak się okazało, poskutkowała zwichnięciem stawu biodrowego. Łucja zapłaciła krocie za prywatną rehabilitację.
W 2012 roku przeszła zabieg wszczepienia endoprotezy biodra, podczas którego doszło do kolejnego błędu. Nerwy Łucji zostały uszkodzone, co powodowało ciągły ból. W 2016 roku trafiła do szpitala z pozagałkowym zapaleniem nerwu wzrokowego, przyjmowała leki sterydowe. Lekarze nadal nie potrafili ustalić, co jest przyczyną jej stanu zdrowia.
W 2017 nastąpił kolejny rzut choroby, podczas którego występował ból oczu i problemy z widzeniem. Walczyła o wzrok, ale także o to, by chodzić. Od tego czasu Łucja, przez problemy z endoprotezą, liczne zwichnięcia i zanik mięśnia, porusza się na wózku. Wtedy też padła diagnoza - choroba Devica, która jednak nie była odpowiedzią na wszystkie jej objawy. W końcu u Łucji zdiagnozowano choroby ze spektrum NMO, czyli zapalenie nerwów wzrokowych i rdzenia - autoimmunologiczną chorobę ośrodkowego układu nerwowego o charakterze zapalno-demielinizacyjnym.
W 2021 w maju tuż przed moimi urodzinami zmarła najważniejsza osoba w moim życiu - mama. To wtedy mój świat ponownie się zawalił i zostałam sama. Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w rehabilitacji, psychoterapii - prosi Łucja na stronie zbiórki.
Na chorobę Łucji nie ma leku. Oprócz spektrum NMO Łucja choruje na epilepsję. Ma również zaburzenia osobowości. Żeby mogła sprawnie funkcjonować, poprzez internetową zbiórkę zbiera pieniądze na prywatną terapię, rehabilitację, dostawkę do wózka oraz dojazdy do lekarzy. Łucja marzy o powrocie do normalności, dlatego potrzebuje naszej pomocy.
Napisz komentarz
Komentarze