Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z kościelnej tacy prosto do puszki. To już tradycja w Elblągu

To już nasza taka elbląska tradycja - dziś, 30 stycznia ksiądz Kazimierz Klaban z parafii Dobrego Pasterza w Elblągu po raz kolejny postanowił wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy przekazując datki z tacy Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
Z kościelnej tacy prosto do puszki. To już tradycja w Elblągu

 

Na koniec mszy ksiądz Kazimierz Klaban na oczach wiernych przekazał datki z tacy wolontariuszom WOŚP.

Dlaczego to robi?

"Jestem po dwóch udarach mózgu, po zawale serca, po wielu pobytach w szpitalu. Nie jestem człowiekiem zbyt zdrowym. I kiedy leżałem na OIOM-ie, pod respiratorem i inną aparaturą, to zawsze rzucały mi się w oczy te serduszka ponaklejane na sprzęcie medycznym. To mnie zmobilizowało. 

Cały czas mam je przed oczami. Na jednym aparacie, na drugim...Jak EKG robili, też serduszka były ponaklejane. Ten sprzęt służy drugiemu człowiekowi, który w danym momencie go potrzebuje. A w tamtym potrzebowałem go ja.

Gdyby nie ta aparatura być może leżałbym w szpitalu dłużej, może bym z tego nie wyszedł. Nie wiem, czy to jego zasługa, mojego zdrowia, czy daru z nieba, ale po udarach mózgu jestem dziś człowiekiem funkcjonującym. Po pierwszym byłem człowiekiem bardzo niesprawnym, a po miesiącu już odprawiałem msze."

- tak  tłumaczył swoje zaangażowanie się w zbieranie pieniędzy na fundację Jurka Owsiaka w rozmowie z portalem Natemat.pl.

WOŚP - początek

Wszystko zaczęło się przed laty w Ciechocinku. Dziś WOŚP to jedna z najbardziej znanych akcji pomocowych w Polsce, której sława wykracza za granicę. W tym roku orkiestra gra dla wzroku.

Przez 30 lat działalności Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała ponad 1,5 mld złotych. Takie dane przedstawiono po ubiegłorocznym finalne, który był rekordowy. Polacy wsparli Orkiestrę ponad 210,8 mln zł czyli o 20 mln więcej niż rok wcześniej i 55 razy więcej niż w 1993 roku. Wtedy – kiedy WOŚP zagrał po raz pierwszy – finansowy licznik zatrzymał się na 3,7 mln zł. kupiono za to kardiomonitory, inkubatory, defibrylator, pompy strzykawkowe, pulsoksymetry, CPAP-y oraz respiratory. Wszystko dla dzieci.

Bo ideą działania Jurka Owsiaka była pomoc szpitalom w leczeniu dzieci. Przez lata cel się nie zmienił, choć czasem ulegał modyfikacji. Tak jak wówczas, gdy zbierano środki na opiekę geriatryczną.

Jerzy Owsiak z wykształcenia technik ekonomista prowadzący zakład produkujący  witraże dał się szerzej poznać jako dziennikarz. Pracował w radio i TVP. Miał tam swój program  dla młodzieży „Róbta co chceta”. To hasło przylgnęło do niego na stałe, a dla przeciwników Owsiaka i WOŚP stało się nawoływaniem dzieci do nieposłuszeństwa. Pomysł na Orkiestrę kiełkował już około roku 1991. Owsiak chciał skrzyknąć kilka zespołów rockowych i zrobić coś dla dzieci. Nie bardzo wiedział co, ale idea przyszła, gdy w radio usłyszał o kłopotach dziecięcych oddziałów szpitalnych. To była ta iskra.

„No i od tego momentu miał już cel. Skontaktował się z warszawskimi kardiochirurgami i zaproponował pomoc. Uprzedził, że najpewniej nie będzie to nic spektakularnego, ale spróbować warto” – mówił w amatorskim wywiadzie z 1993 roku.

Owsiak skontaktował się z Wojciechem Waglewskim z zespołu Voo Voo. Miał skomponować akcyjną piosenkę. „Waglewski skończył komponować i zapytał, jak ta akcja ma się w ogóle nazywać. A Owsiak odpowiedział bez zastanowienia: ‘Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”. Waglewski na to zmarszczył brwi i mruknął, że ok. Ale jakby nazwa się jeszcze zmieniała, to prosił, żeby dać mu znać” – opowiadał Owsiak.

Pierwszy koncert WOŚP odbył się na początku 1992 r. w Ciechocinku. Wystąpił zespół Zdrowa Woda. „Mam ciągle przed oczami i tę małą salę w Ciechocinku wypełnioną po brzegi dzieciakami, i moich przyjaciół ze Zdrowej Wody. Tam był początek wszystkiego i nigdy tego nie zapomnę” – mówił po latach twórca Orkiestry.

Tak się zaczęła jedna z najbardziej rozpoznawalnych akcji pomocowych w Polsce. W niedzielę WOŚP zagra w trosce o wzrok dzieci. Problemy z nim wpływają na ogólny rozwój oraz poznawanie świata, i dlatego tak istotne jest szybkie stwierdzenie ewentualnych nieprawidłowości i podjęcie leczenia. Żeby jednak tak się działo, potrzebny jest sprzęt. Tymczasem okazuje się, że oddziały okulistyki dziecięcej mają z tym problem. Przyjmują rocznie kilkanaście tysięcy pacjentów, a wielu z nich wymaga operacji. W 2019 roku przeprowadzono ich blisko 650, a ponad 25 proc. z nich to usunięcie guzów. Problemem jest też krótkowzroczność, która już przyjmuje rozmiar epidemii.

Łukasz Nosarzewski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Trocek 31.01.2022 16:03
Super Ksiadz wspaniały człowiek .

Reklama
Reklama