Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Lex Czarnek. Komu służy: kuratorom czy uczniom?

W połowie stycznia Sejm przyjął nowelizację ustawy o prawie oświatowym. I rozpętał tym zażartą dyskusję. Choć Senat wyraził swój sprzeciw i zawetował projekt, w środowe popołudnie posłowie PiS przegłosowali zmiany. Według prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza to „czarny dzień dla polskiej edukacji, dla rodziców, dla nauczycieli i dla uczniów”. Dlaczego?

Autor: iStock

Otóż nowa ustawa zdecydowanie zwiększa rolę kuratorów oświaty, którzy dzięki tym zapisom zyskają całkowitą kontrolę nad szkołami: i w sensie ludzkim, i prowadzonych w nich zajęciach. Dyrektorowie szkół zmuszeni będą do przedstawiania z dwumiesięcznym wyprzedzeniem zamierzonych działań organizacji pozarządowych, konspektów tych zajęć oraz opisywania materiałów, z których będą korzystali. Dopiero wtedy kurator wystawi opinię na temat przedstawionego planu i podejmie decyzję o jego ewentualnym wdrożeniu. Chęć udziału dziecka w zajęciach rodzice potwierdzą pisemną zgodą.

W praktyce oznacza to, że już nie dyrektor placówki we współpracy z radą rodziców, a zewnętrzny organ zadecyduje o tym, które treści i w jaki sposób zostaną przekazane dzieciom i młodzieży. Jeżeli wymóg ten nie zostanie spełniony, dyrektor będzie zobowiązany do złożenia wyjaśnień. Jeśli zalecenia kuratora nie zostaną wdrożone, możliwe będzie skierowanie przez niego wniosku do organu zarządzającego placówką o nieodwołalne wypowiedzenie umowy osobie dowodzącej szkołą.

Minister potwierdza

Że taki właśnie był zamysł ustawodawcy, nie kryje minister edukacji Przemysław Czarnek. Jak wyjaśnił Karolinie Wasilewskiej, reporterce TVN24, rodzice domagają się zmian w szkołach, a kuratorzy nie mają odpowiednich narzędzi, żeby sprostać tym postulatom.

– Lex Czarnek jest po to, żeby dać narzędzie kuratorowi do realnego nadzoru pedagogicznego w każdym zakresie w szkole. W szkole, gdzie jest na przykład tysiąc dzieci, rada rodziców liczy określoną liczbę osób, ale to przytłaczająca mniejszość rodziców. Pozostali rodzice nie mają wiedzy na temat tego, co się dzieje w szkole i w jaki sposób to się odbywa – wyjaśnił. – Dzisiaj rodzice przychodzą do kuratorów i żądają, żeby w Poznaniu czy w Gdańsku zrobić porządek w szkole, a kurator nie ma narzędzia – podkreślił.

– To czarny dzień dla polskiej edukacji, dla rodziców, dla nauczycieli i dla uczniów, albowiem różnica między pięknymi słowami pana ministra edukacji Przemysława Czarnka na temat uprawnień rodziców, a zapisami tej ustawy jest taka sama, jak między ładem, a Polskim Ładem. Z obawami czekamy na kolejne dni w polskiej szkole, uznając, że to, co dzieje się w sferze zapisów tej ustawy, naprawdę wywraca edukację do góry nogami – cytuje Sławomira Broniarza, prezesa ZNP, portal RMF24.


Punkty widzenia
O komentarz poprosiliśmy posłankę Lewicy Monikę Falej, która swoje obawy wyraziła również jako matka dziecka w wieku szkolnym.

– Nie tylko jako posłanka, ale również jako rodzic wyrażam głęboką obawę, że praca kuratorów będzie tylko przedłużeniem rządu. To nie dzieci i rodzice, a także dyrektorowie szkół, którzy doskonale znają potrzeby polskiej młodzieży, będą decydowali o edukacji. Narzucony zostanie schemat zgodny z poglądami głoszonymi przez ministra Czarnka. Dzieci pozbawione zostaną możliwości samodzielnego myślenia i wyborów – uważa. Jednocześnie posłankę Falej niepokoi tzw. ustawą lex Wójcik, która zakłada karanie więzieniem dyrektorów niedopełniających obowiązków. Wkrótce w Sejmie ma odbyć się pierwsze czytanie tego projektu.

Mianem swoistej cenzury nazywa nowelizację posłanka PSL Urszula Pasławska, która podkreśla, że jeśli jej partia dojdzie do władzy, to ustawa lex Czarnek natychmiast trafi do kosza.

– To ogromna krzywda dla młodzieży. Powinniśmy dać uczniom możliwość kreowania własnych poglądów, tworzenia opinii i decydowania. Założenia lex Czarnek sprawiają, że w tej kwestii robimy krok do tyłu – podkreśla. – Problemem jest również to, że młodzież będzie się buntowała. Nie mogąc wyrażać swojego zdania i wprowadzać zmian oficjalnie, nastolatkowie będą robili to poza systemem. Wtedy ich działania mogą całkowicie wyjść poza kontrolę, a to przyniosłoby opłakane skutki. Oceniam sytuację nie tylko jako polityk, ale również jako matka – dodaje.

W ocenie Roberta Gontarza, posła PiS, cały zamysł nowych przepisów oświatowych odbierany jest na opak. Poseł opisuje sytuacje, w których nad zajęciami prowadzonymi przez organizacje pozarządowe nie było praktycznie żadnej kontroli. 

– Szkoła w pierwszej kolejności powinna zająć się uczeniem. Są jednak organizacje, które chcą wejść do nich z własną ideologią, czego przykładem może być nauka masturbacji zawarta w Karcie LGBT. Ustawa lex Czarnek zakłada, że jeśli podmioty będą chciały współpracować ze szkołą, to będą musiały otrzymać na to zgodę rodziców, bo to oni mają decydować o tym, czego dzieci będą się uczyły – wyjaśnia poseł. – Rodzice zawsze mieli głos w sprawach edukacji, jednak wbrew powszechnemu przekonaniu, że teraz kurator będzie podejmował decyzję za nich, jest wprost przeciwnie. Głos opiekunów zostanie teraz podniesiony do wyższej rangi.


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama