St. kpt. Piotr Woliński pracuje w straży pożarnej od 13 lat, prywatnie jest mężem i ojcem 1,5 rocznego Kubusia, w czerwcu spodziewa się z małżonką drugiego chłopczyka.
Od dziecka chciałeś zostać strażakiem?
Każde dziecko marzy, żeby zostać strażakiem, policjantem, żołnierzem. Już od najmłodszych lat również interesowałem się strażą, ale dopiero w klasie maturalnej, kolega mnie zafascynował pożarnictwem i dlatego podjąłem decyzję, żeby rozpocząć naukę w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. To był na pewno przełomowy moment w moim życiu, którego nie żałuję i podjąłbym jeszcze raz taka samą decyzję.
Co przychodzi ci na myśl, gdy słyszysz dźwięk syreny?
Przychodzi jedno, że coś się dzieje, ktoś może potrzebować naszej pomocy i trzeba jak najszybciej wyjechać do akcji by nieść pomoc według zasady „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”
Pracujesz w straży już od 13 lat, po takim czasie, można wpaść w rutynę. Czy po tak długim okresie, każdy wyjazd, to nowe emocje?
Nie można traktować wyjazdów rutynowo, każde zdarzenie jest inne, z każdym towarzyszą emocje. W tym zawodzie rutyna może zgubić, a my nie możemy sobie na to pozwolić, bo w naszych rękach, może być ludzkie życie i zdrowie, do każdej akcji musimy być mocno skoncentrowani, dlatego tak ważnym czynnikiem jest codzienne szkolenie. Podczas ich, uczymy się nowych rzeczy, podnosimy swoje umiejętności, przypominamy różne dziedziny ratownictwa i je utrwalamy. Im więcej potu na ćwiczeniach, tym później mniej w akcji.
Pamiętasz swoją pierwszą akcję, w jakiej uczestniczyłeś ?
Tak, był to 1 maja, piękny upalny dzień, pożar na 9 piętrze w wieżowcu, towarzyszył mi wtedy stres, adrenalina i dużo emocji, na szczęście na strachu się skończyło i był to tylko przypalony garnek.
Co czujesz po udanej akcji?
Na pewno ulgę, jak opadną emocje oraz satysfakcje z tego, że nasz trud i wysiłek nie poszedł na marne, bo wiemy, że pomogliśmy innym ludziom. To nas jeszcze bardziej motywuje do dalszej pracy.
Co jest najlepsze w byciu strażakiem?
Najlepsze w byciu strażakiem jest to, że możemy pomagać w różnych sytuacjach, nawet z narażeniem własnego, za co jesteśmy szanowani i doceniani przez społeczeństwo za co bardzo dziękujemy. Każdy strażak zarówno PSP i jak OSP jest dumny, zakładając mundur, że może służyć dla lokalnej społeczności oraz kraju.
Ale rodzina nie ma łatwego życia? To nie jest typowa praca od 7-15
Tak praca zmianowa, to nieobecność 24 godzin w domu, żona się martwi, jak jadę na służbę i zawsze wierzy, że wrócę do domu cały i zdrowy. Wiadomo, że teraz jak już nie jestem na pierwszej linii „frontu” to ryzyko jest mniejsze, za to większa jest odpowiedzialność, bo na moich barkach spoczywa bezpieczeństwo strażaków podczas akcji. Dlatego po pracy każdą wolną chwilę spędzam w gronie bliskich i przyjaciół. Zawsze strażacy sobie życzą z okazji naszego święta tyle powrotów co wyjazdów, dlatego chciałem dołączyć się do życzeń i życzyć dodatkowo dużo zdrowia i uśmiechów w tych trudnych czasach wszystkich funkcjonariuszkom, funkcjonariuszom, druhnom oraz druhom.
Wiem, że byłeś w Stanach Zjednoczonych i widziałeś amerykańskie jednostki strażackie, czym się różnią od polskich?
Systemy się różnią już na etapie finansowania ,w USA staże podlegają pod miasta, w każdym stanie straże się różnią się od siebie. W USA samochody są budowane od podstaw pod pożarnicze, u nas robione są zabudowy do już istniejących samochód ciężarowych. Inna jest też specyfikacja pracy ze względu na konstrukcje budynków, gdzie w większości budynków konstrukcja jest drewniana, więc co za tym idzie taktyka działań jest inna niż w Polsce. Sprzętowo na pewno nie odbiegamy od naszych kolegów zza oceanu, więc możemy być dumni z naszego wysokiego poziomu wyszkolenia i posiadanego sprzętu. Dlatego między innymi nasi strażacy wyjeżdżają za granicę w ramach międzynarodowych modułów ratowniczych jak to miało miejsce między innymi podczas pożarów lasów w Szwecji, czy po wybuchu w Bejrucie.
Jak wygląda teraz praca podczas pandemii, co się zmieniło?
Pandemia nałożyła na strażaków dodatkowe obowiązki. Strażacy uczestniczą m.in. w tzw. izolowanych zdarzeniach ratownictwa medycznego. Są to zdarzenia, do których nie ma możliwości natychmiastowego zadysponowania karetki lub, gdy przewidywany czas dotarcia karetki jest znacznie dłuższy, niż czas dotarcia straży pożarnej. Pomagamy w dystrybucji maseczek i płynów do dezynfekcji, jak również w dowożeniu ludności na szczepienia. Jeżeli zajdzie potrzeba jesteśmy przygotowani na transport butli z tlenem do szpitala.
Z Piotrem Wolińskim rozmawiał Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze