Na nowym policyjnym plakacie pokazana jest gotówka, która za namową oszusta została spakowana do reklamówki i przygotowana do przekazania „policjantowi po cywilnemu”. Tak wygląda scenariusz całej sytuacji. I taki „ostatni” widok na swoje oszczędności ma właśnie ofiara.
W przypadku tego oszustwa kluczową rolę odgrywa telefon stacjonarny, na który najpierw dzwoni oszust podający się za policjanta. Prosi ofiarę o zweryfikowanie, czyli wykonanie połączenia na nr 997, gdzie dowie się od dyżurnego, że faktycznie jest prowadzona akcja przeciw oszustom, a jej pieniądze są zagrożone. W rzeczywistości połączenie z oszustem nie zostaje przerwane, i gdy ofiara wybiera numer alarmowy, ten w dalszym ciągu pozostaje na linii. Ofiara dzwoniąc na „komendę” upewnia się, że inspektor Kowalski z CBŚP naprawdę istnieje i prowadzi swoje działania. Nie ma więc oporów, aby przekazać mu swoje oszczędności, bo ma to przecież pomóc w schwytaniu przestępców.
W rzeczywistości oszuści mając już tak urobioną osobę odbierają od niej wspomnianą reklamówkę z pieniędzmi lub proszą by… wyrzuciła je przez okno, a na dole zabezpieczy je „policjant”. Jak pokazywała praktyka tych oszustw, były to kwoty zazwyczaj 30- 40 tysięcy złotych.
Nie dajmy się oszukać. Rozmawiajmy z osobami starszymi, którymi się opiekujemy o tej formie zagrożenia. I pamiętajmy o zdaniu z nowego policyjnego plakatu, że jeżeli dzwoni do nas „policjant” i prosi o pieniądze lub ich przekazanie to na 100 procent jest to oszustwo i stracimy w nim swoje oszczędności.
O oszustwach rozmawialiśmy niedawno z Komisarzem Krzysztofem Nowackim, oficerem prasowym KMP w Elblągu w studiu Truso.tv
kom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu / Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze