"Z żalem zawiadamiamy, że system państwowe ratownictwo medyczne przestaje funkcjonować, nie z powodu protestów czy chorób personelu medycznego, ale z powodu zlekceważenia problemów, które środowisko ratowników medycznych zgłaszało od wielu lat"
- czytamy w piśmie ratowników medycznych do Ministra Zdrowia.
Ratownicy w piśmie do Ministra Zdrowia wskazują, że ich zdolność do wykonywania zadań maleje między innymi z polityki oszczędnościowej:
"brak standardów, oszczędnościom czy nieustanne dociążanie zespołów ratownictwa medycznego obowiązkami dalece odbiegającymi od tych, które zostały wskazane w ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym".
Wielokrotnie podkreślaliśmy, że system Państwowego Ratownictwa Medycznego przygotowany jest na minimum i każda sytuacja kryzysowa spowoduje załamanie się ratownictwa medycznego w Polsce
- piszą ratownicy.
Ratownicy medyczni podkreślają, że są przemęczeni i zdziesiątkowani chorobami.
Ratownicy wyliczyli w piśmie problemy, które jak wskazują były zgłaszane już wcześniej:
- Brak wolnych zespołów ratownictwa medycznego dla oczekujących wezwań (przypominamy, że ZRM są w zgodzie z ustawą dysponowane do stanów zagrożenia zdrowotnego).
- Braki personalne w zespołach ratownictwa medycznego, co w konsekwencji spowodowało postoje ambulansów w garażach (przypominamy, ambulans bez obsady to tylko samochód).
- Od kilkunastu do kilkudziesięciu oczekujących zdarzeń, do których jest konieczność zadysponowania zespołu ratownictwa medycznego w każdej z dyspozytorni medycznych.
- Od kilku do kilkunastu oczekujących połączeń alarmowych w każdej z dyspozytorni medycznej, pomimo zastępowalności tych dyspozytorni.
- Braki personalne w dyspozytorniach medycznych.
- Zespoły ratownictwa medycznego oczekujące od kilku do kilkunastu godzin w kolejce przed SORami czy izbami przyjęć w celu przekazania pacjenta; w kombinezonach i maskach pełnotwarzowych.
- Zgony pacjentów w ambulansie z powodu notorycznych braków miejsc, wydłużonego oczekiwania pod szpitalem lub odsyłaniem ZRM pomiędzy szpitalami
List otwarty datowany jest na 1 listopada.
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze