Orlen obniżył ceny paliw przed wyborami. Na dystrybutorach na stacjach pojawiły się komunikaty o "awarii" dystrybutorów.
"Komunikat o awarii dystrybutora jest wywieszany standardowo w przypadku braku możliwości korzystania z danego urządzenia. Przyczyny braku dostępności dystrybutora mogą być różne. Spółka cały czas monitoruje sytuację na stacjach paliw. W przypadku chwilowego wystąpienia braku jakiegokolwiek produktu jest on niezwłocznie uzupełniany. Podkreślamy, że ORLEN ma odpowiednią ilość paliwa, aby zaspokoić zapotrzebowanie klientów. Jest to wyłącznie kwestia czasu potrzebnego, aby dostarczyć paliwo do punktu sprzedaży. Dlatego wzmocniliśmy siły logistyczne i dostawy paliw są realizowane na bieżąco" - czytamy w nadesłanych do nas wyjaśnieniach z grupy Orlen.
Politykę stacji tłumaczą również politycy PIS. Marcin Horała w programie "Kawa na ławę" uznał, że: "liberalne media i opozycję boli to, że Polacy mają tanie paliwo". Polityk PiS zastanawiał się również, czy dystrybutor, który nie ma paliwa działa czy nie działa?
Awarię dystrybutora w Elblągu skomentował dla nas Paweł Rodziewicz, kandydat Lewicy do Sejmu: "osobiście sprawdziłem i rzeczywiście takie kartki wiszą na dystrybutorach paliw na stacjach Orlen i uważam, że jest to kłamstwo rozpowszechnianie przez pracowników tej sieci, ponieważ te dystrybutory w rzeczywistości niesprawne nie są. Przyczyną tego całego zamieszania jest brak dostaw paliwa. W związku z politycznie motywowaną obniżką cen, tego paliwa po prostu zabrakło. Prezes Obajtek chciał zafundować swoim kolegom z koalicji rządzącej kiełbasę wyborczą w postaci taniej benzyny, ale nie do końca mu to wyszło. Z nieoficjalnych źródeł od pracowników stacji dowiedziałem się, że ilość dostarczanego paliwa nie uległa zmianie, co moim zdaniem jest błędem logistycznym, bo można było przewidzieć, że jeśli ceny pójdą w dół, to popyt wzrośnie i taka sytuacja właśnie ma miejsce. Obniżone ceny paliwa spowodowały większą chęć jego zakupu i te rezerwy, które były dostępne na stacjach szybko się wyczerpały. Grupa Orlen nie dostarczyła wystarczającej ilości paliwa i stąd jego brak. Nie ma to nic wspólnego ze sposobem, w jaki działają dystrybutory" - komentuje Paweł Rodziewicz.
"Jako miejski rzecznik konsumentów mogę powiedzieć tylko tyle, że nie jest to w tym momencie sytuacja, która narusza indywidualne interesy konsumentów, można przypuszczać, że zachodzą przesłanki do tego, żeby uznać to działania za zbiorowe naruszenie praw konsumenta, ponieważ są w tej chwili wprowadzani w błąd, ale tą kwestią powinien zająć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Inspekcja Handlowa" - dodaje Paweł Rodziewicz.
Miejski Rzecznik Konsumentów w Elblągu zapowiedział, że po swoim urlopie złoży wniosek do Urzędu Ochrony Konkurencji Konsumentów, aby tę sprawę zbadał.
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze