Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

„Ja się nie poddałam. Stoję przed Tobą tu i teraz, zobacz, że można, że to realne.”

Monika to młoda mama, studentka Podatków i Rachunkowości w Administracji, ale przede wszystkim silna kobieta. Bierze udział w konferencjach naukowych, wychowuje synka i idzie przez życie z podniesioną głową. Jaki jest jej złoty środek między edukacją, a „mamowaniem”?
„Ja się nie poddałam. Stoję przed Tobą tu i teraz, zobacz, że można, że to realne.”

Autor: Ilustracja do tekstu

 

W tym roku skończysz 22 lata. Jesteś młodą mamą, a jednocześnie studiujesz w trybie dziennym. Jak wiele wyrzeczeń kosztuje Cię łączenie ze sobą tych dwóch funkcji i światów?

Z pewnością łączenie tych dwóch funkcji nie należy do łatwych zadań. Czasami jest mi naprawdę ciężko i kosztuje mnie to wiele poświęceń. Chodzi tu w szczególności o czas, którego wciąż mi brakuje nie tylko na obowiązki, ale również na odpoczynek i sen. Bardzo ważne są więc dla mnie dobra organizacja i poczucie kontroli nad każdą, często niespodziewaną, sytuacją.

Muszę mieć wszystko przemyślane i zaplanowane z odpowiednim wyprzedzeniem, więc w moim życiu niestety nie ma miejsca na spontaniczność. Mam także bardzo niewiele czasu dla znajomych, którzy żyją studenckim trybem. Jak niemal każda młoda osoba, chciałabym również mieć szansę pracować. Wiadomo, że pieniądze zawsze się przydadzą, ale w moim przypadku całą dobę wypełnia bycie jednocześnie mamą oraz studentką. Jednym z wyrzeczeń jest tu możliwość zarabiania pieniędzy. Moi znajomi mogą na przykład pracować popołudniami. Ja niestety nie mogę sobie na to pozwolić.

Uczysz się po nocach, czy z maleństwem na kolanach, oglądając jednocześnie Strażaka Sama?

Zdecydowanie po nocach. Jestem osobą, która do nauki potrzebuje ciszy i nie wyobrażam sobie takiego rozproszenia uwagi. Albo spędzam czas z sykiem i poświęcam mu wówczas 100% mojej uwagi, albo siadam do zeszytów i całą koncentrację skupiam na tym, co czytam. Wychodzę z założenia, że o wiele lepiej jest wykonywać jedną czynność, ale dobrze, niż kilka po trochu.

Często, gdy chcemy robić wszystko naraz, w konsekwencji nic nie zostanie wykonane dobrze. Dlatego też jestem zwolenniczką odpowiedniego rozdzielania czasu, jakim dysponuję i gospodarowania go w sposób pozwalający na połączenie w ciągu dnia kilku aktywności. Mimo wszystko nie zawsze uczę się w nocy. Czasami mój mały śpi w ciągu dnia lub ogląda wspomnianego Strażaka Sama. Wtedy ja mogę skorzystać z chwili spokoju i przygotować coś na uczelnię lub powtórzyć sobie materiał do egzaminu. Często jest mi trudno to wszystko ze sobą dobrze zgrać, ale robię co w mojej mocy, by opieka nad maleństwem i nauka nie kolidowały ze sobą.


Wiem, że masz na swoim koncie kilka sukcesów. Między innymi udział w konferencjach naukowych, na których miałaś okazję wygłaszać referaty. Do tego otrzymujesz stypendium naukowe. Jak to możliwe, że mając tyle obowiązków jesteś w stanie podołać wszystkiemu sama? To kwestia tylko organizacji, czy masz tak dużą pomoc od bliskich?

Na to pytanie odpowiedź jest jedna, a brzmi ona: ambicje. Jestem osobą posiadającą bardzo duże ambicje i wysoko stawiam sobie poprzeczkę. Uważam, że człowiek, by móc osiągnąć zadowolenie z samego siebie, powinien mieć takie podejście. Mimo sukcesów i porażek, jakich doświadczamy, dobrze jest mieć w życiu cel, do którego dążymy. Ten cel jest moją siłą napędową. Niewątpliwie jednak nie dałabym sobie rady sama. Pomoc bliskich jest dla mnie bardzo ważna i pozwala na realizacje wspomnianych wcześniej aspiracji.

Jasne, że mogłabym w wolnym czasie, który czasami posiadam, zająć się czymś przyjemniejszym, niż nauka. Jednakże bardzo zależy mi na realizacji marzeń, więc gdy już otrzymuję wsparcie, staram się mądrze z niego korzystać. Gdyby nie ono, nie dałabym rady uczęszczać na zajęcia w trybie dziennym. Musiałby chyba powstać nowy system studiowania: nocny (śmiech). Być może znalazłoby się kilkoro chętnych na takie rozwiązanie, jednak obecnie nie ma takiej opcji w naszej uczelni. Na osiąganie sukcesów mimo macierzyństwa składają się więc oba te aspekty: zarówno dobra organizacja, jak i pomoc bliskich, za którą jestem im ogromnie wdzięczna. Ważne jest jednak mieć cel i determinację. Nawet jeśli coś wydaje się nam niemożliwe, to warto podejmować kolejne próby. Dzięki temu poszerzamy swoje horyzonty i szukamy nowych rozwiązań, a nasz charakter staje się coraz silniejszy.

Nie myślałaś o urlopie dziekańskim lub studiach zaocznych?

Przez pewien czas owszem, rozważałam taką opcję. Gdy urodziłam dziecko podczas trwania matur, nie wiedziałam jeszcze do końca co robić i jak zorganizować sobie dalszą edukację.

Po otrzymaniu wyników egzaminów, które na szczęście okazały się pozytywne, chciałam rozpocząć studia zaoczne lub zrobić sobie rok całkowitej przerwy od nauki. Wtedy jednak wiele osób z większym doświadczeniem życiowym mi to odradzało. Wszyscy powtarzali, że jeśli w tym momencie zrobię przestój w edukacji, to później będzie mi dużo trudniej wrócić do nauki. Postanowiłam więc „iść za ciosem” i spróbować. W taki właśnie sposób trafiłam na studia w naszej elbląskiej uczelni – PWSZ - które okazały się całkowicie bezpłatne. Pomyślałam wtedy „Dlaczego mam nie spróbować? Jeśli się uda, to świetnie. Jeśli nie, to nic nie stracę.” Wzięłam udział w rekrutacji i zostałam przyjęta. Bardzo dobrze się złożyło, bo na pierwszym roku nasz plan uwzględniał tylko trzy dni zajęć w tygodniu – od poniedziałku do środy. Akurat na ten czas byłam w stanie zapewnić opiekę dla dziecka. Resztę tygodnia mogłam więc spędzać w domu z maleństwem. 

Każdemu, kto znajduje się w podobnej sytuacji, bardzo polecam spróbować. Jeśli tylko jest taka możliwość, to naprawdę warto postarać się od razu kontynuować naukę. Człowiek wówczas nie zdąży wypaść z „rytmu” i wbrew pozorom łatwiej będzie mu szybko nabrać rozpędu na nowej drodze edukacji.

Jak wygląda Twoje życie prywatne? Masz czas i możliwość, by rozwijać swoje pasje, hobby, by chodzić na imprezy?

Jeśli chodzi o pasje, to staram się gospodarować czas na ich rozwijanie. Uczęszczam na zajęcia sportowe, na przykład na akrobatykę. Są to tylko dwie godziny w tygodniu w porze wieczornej. Jestem więc w stanie położyć maleństwo spać i udać się na trening. To również kwestia dobrej organizacji. Oczywiście, czasem jestem bardzo zmęczona i najchętniej położyłabym się spać po ciężkim dniu. Mimo to sport daje mi dużo motywacji i pozwala na samorealizację.

Dlatego mam siłę i chęci, by chodzić na wspomniane zajęcia, a zmęczenie i niemoc staram się przekuć w coś pozytywnego. 
Co do imprez, to nie jest tak łatwo, ale wszystko, co zostanie zaplanowane z odpowiednim wyprzedzeniem, ma szansę się udać. Jeśli na przykład znam datę jakiegoś wydarzenia, to bez problemu mogę przygotować się do tego wcześniej. Gorzej jest w sytuacjach, gdy coś odbywa się spontanicznie. Na przykład znajomi proponują, by po zajęciach uczelnianych wyjść razem na pizzę albo do kina. Wtedy nie mam możliwości wybrać się z nimi, ale takie jest życie – nie można mieć przecież wszystkiego.

Zdarza Ci się zazdrościć niezależności i swobody organizacji czasu Twoim rówieśnikom?

Tak. Powiem szczerze, że owszem. Jestem osobą z natury szczerą i nie będę udawać, że wszystko jest idealne. Oczywiście, bardzo cieszę się z bycia mamą. Mimo to w sytuacji, gdy dużą część dnia przebywam z ludźmi w młodym wieku, którzy mają więcej czasu i swobody ode mnie, to czuję lekką zazdrość. Oni mogą umówić się na spontaniczne ognisko albo wyjście do pubu. To czasem powoduje uczucie niemocy 

i bezradności, bo takie w tej chwili mam życie, taką sytuację i na to nie ma żadnej rady, a moje decyzje muszą być podejmowane z wyprzedzeniem. Studenckie życie często opiera się na szybkich wyjściach, spontanicznych propozycjach. W chwilach, gdy nie mogę wziąć w tym udziału, powiem szczerze, że to trochę boli. 

Co robisz w sytuacjach, gdy obowiązki matki kolidują z zajęciami na uczelni?

Zależy mi zarówno na moim dziecku, jak również uczęszczaniu na zajęcia. Jeśli jednak nie jestem w stanie zapewnić opieki maluchowi, to nic nie mogę z tym zrobić. Rzeczą niemożliwą fizycznie jest pojawić się w dwóch miejscach na raz. Niestety wypadki chodzą po ludziach, dzieci czasem chorują, a wtedy mama jest bardziej potrzebna w domu, niż na uczelni. Maluch nie chce spędzać wówczas czasu z nikim innym, więc nawet, jeśli danego dnia mam do zrobienia coś naprawdę ważnego, to muszę zostać z synkiem. Staram się jednak wszystko dobrze planować i być przygotowana również na sytuacje losowe. Wtedy mam szansę wybrnąć z nich w taki sposób, by żadne z moich obowiązków nie kolidowały ze sobą. 

Czy wykładowcy na uczelni okazują Ci zrozumienie? Masz możliwość dogadania się, co do terminów zaliczeń lub obecności na zajęciach, czy raczej nie interesuje ich fakt, że jesteś młodą mamą?

Do tej pory na szczęście nie spotkałam się z negatywną reakcją na moją sytuację ze strony wykładowców. Od dyrektora naszego instytutu otrzymałam Indywidualny Tok Studiów. Z tego, co wiem, każda dziewczyna, która jest mamą lub spodziewa się dziecka, może otrzymać ITS. Pozwala to na wykonywanie części obowiązków uczelnianych w domu, bez konieczności uczęszczania na zajęcia. Dzięki temu my – kobiety, matki, czujemy się naprawdę zrozumiane. Daje nam to poczucie wparcia i ułatwia łączenie ze sobą świata macierzyństwa ze światem studentów. 


Pamiętam, jak na pierwszym roku studiów karmiłam synka piersią. We wtorki miałam dziesięć godzin wykładów, a najdłuższa przerwa trwała zaledwie kwadrans. Z niektórych zajęć musiałam wychodzić szybciej, a na kolejne się spóźniać, by jechać do domu i nakarmić malucha. Na szczęście nie było z tym problemów, a wykładowcy, z którymi miałam te wykłady okazali mi duże zrozumienie. Dzięki nim nie czułam się ani trochę skrępowana mówiąc o tym. Zostałam zrozumiana i bardzo mi to pomogło.


Jakie masz plany na najbliższą przyszłość? Co dalej po obronie pracy licencjackiej?

Po obronie pracy licencjackiej planuję od razu rozpocząć studia magisterskie i pociągnąć tę moją „karierę”, skoro udało mi się pokonać już tyle trudności. Myślę, że będzie to kierunek Analityk Biznesowy, także w naszej elbląskiej uczelni. Na pewno chciałabym również w przyszłości pracować w swoim zawodzie. Specjalizacja, którą wybrałam na studia licencjackie, okazała się strzałem w dziesiątkę, a księgowość, wbrew pozorom wcale nie jest taka nudna (śmiech). Jak już wcześniej wspomniałam, poprzeczkę zawsze stawiam sobie wysoko, więc czasem myślę „hmm…może doktorat?”, ale to daleka przyszłość. Teraz najważniejsze to obronić pracę licencjacką, a później zobaczymy.

 Masz jakieś złote rady dla młodych mam?

Banalną, ale naprawdę złotą radą, której mogłabym udzielić, to aby nigdy się nie poddawać. Zawsze powinniśmy wierzyć w siebie i nawet, gdy coś idzie nie po naszej myśli, należy szukać różnych rozwiązań. Często sytuacja, która na pierwszy rzut oka wydaje się kompletnie beznadziejna, wcale taka nie jest. Myślimy, że nie damy sobie rady, a boimy się nawet spróbować. Nasza wiara i determinacja zbliżają nas do celu, nawet jeśli spotykają nas zdarzenia niespodziewane i nagłe. 

Młoda mama może czuć strach, że nie poradzi sobie z łączeniem nauki i opieki nad dzieckiem. Bo brak czasu, brak opieki, bo tysiąc innych kłód rzucanych pod nogi. Może się jednak okazać, że w niedalekiej przyszłości spotka na swojej drodze ludzi, którzy jej pomogą albo znajdzie świetny żłobek lub przedszkole. Również uczelnia jest w stanie okazać duże wsparcie, czego ja jestem żywym przykładem.  Nigdy się nie poddawajmy, stawiajmy sobie cele, do których będziemy dążyć. Powoli, krok po kroku, ale w końcu uda się do nich dotrzeć. 

Młode mamy często boją się, że nauka pochłonie zbyt wiele ich czasu, a dziecko będzie czuć się zaniedbane. Ja również się tego bałam, a teraz mam zupełnie odmienne zdanie na ten temat. Maluchy potrafią bardzo szybko dostosowywać się do nowych sytuacji. Jeśli dziecko stopniowo przywyknie do sytuacji, w których mama musi czasami wyjść z domu na kilka godzin, to będzie mu dużo łatwiej w czasie, gdy rodzic rozpocznie pracę zawodową i opuszczanie domu stanie się częstsze. Dodatkowo uczy to maluszka większej samodzielności od najmłodszych lat. Dla naszego dziecka możemy być wówczas autorytetem i pokazywać mu, że w życiu trzeba sobie radzić.

Kiedyś jak syn przyjdzie do mnie i powie: „Nie, mamo. Ja nie dam rady. Poddaję się.”, wtedy ja odpowiem: „Ja się nie poddałam. Stoję przed Tobą tu i teraz, zobacz, że można, że to realne. Uwierz w siebie”. 


Wywiad przeprowadziła Julia Karpowicz


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
onlineekspertwsb 13.05.2019 19:54
Witam! Osoby zainteresowane studiami I stopnia zapraszam do zapoznania się z ofertą Wyższej Szkoły Bankowej. Studia można podjąć w kilku miastach Polski, m.in. w Bydgoszczy, Toruniu, Warszawie czy Wrocławiu. Wszelkie informacje na temat dostępnych kierunków oraz warunki rekrutacji można znaleźć na naszej stronie internetowej wsb pl/studia-i-szkolenia/studia-i-stopnia/kierunki-i-specjalnosci Dodam, że aplikując na studia w terminie do 30 maja można oszczędzić 600 zł dzięki zniżce w czesnym na pierwszym roku, a dodatkowo nie płaci się opłaty wpisowego na studia. Zapraszam! Pozdrawiam, Renata Mazur Online Ekspert WSB Studia I stopnia

dodo 12.05.2019 22:00
Bo trzeba być twardym,nie miękkim;)

BOB 1947 12.05.2019 21:05
Bardzo interesujący wywiad,który , moim zdaniem , potwierdza przysłowie , że " chcieć to móc ". Życzę obu Paniom powodzenia w realizacji swoich ambitnych planów . POWODZENIA .

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Arek12@Treść komentarza: Pan Śliwka hm mówi co kaczor mi pozwala.To partia gdzie nikt nie może robić nic wbrew Kaczyńskiemu.Chcecie kolejnego sługusa jak prezydent??? Pan Missan mówi o dla Elbląga hm hm a jak brak pan wypłatę jako 2 wiceprezydent,nie było panu głupio że niepotrzebnie jest 2 takich,że jak Pan mówi dla Elbląga trzeba było te pieniążki przeznaczyć na inne cele a nie brać sobie Tak pan dla Elbląga chce dobrze ale kasę pan brał nie chciał zrezygnowaćData dodania komentarza: 28.03.2024, 16:41Źródło komentarza: Będą ataki na rodzinę? Michał Missan o hejcie w kampaniiAutor komentarza: ParafianinTreść komentarza: Należę do tej parafii i - jeśli chodzi o poglądy - bliżej mi do PIS, aniżeli PO czy 3D, ale baner przyniósł taki skutek, że zarówno ja, jak i moja rodzina - jeszcze nie wiemy na kogo zagłosujemy, ale z całą pewnością wiemy, że nie zagłosujemy na kogoś kto wiesza banery na bramie kościoła. Kościół, to wspólnota, która ma łączyć ludzi - bez względu na poglądy polityczne! Poprzedni proboszcz doskonale zdawał sobie sprawę z istoty integracji :-(Data dodania komentarza: 28.03.2024, 12:38Źródło komentarza: Baner wyborczy na bramie kościoła. Znamy stanowisko PKWAutor komentarza: BekaTreść komentarza: Auta. Ie zabrali bo za mało a po drugie po huj komuś stare pewnie e36 xDData dodania komentarza: 28.03.2024, 05:56Źródło komentarza: Skradziony towar, BMW i alkohol. 24-latek zatrzymanyAutor komentarza: Arek12@Treść komentarza: Pierw trzeba czytać ustawy a potem wieszać,i pani chce być radną skoro już na wstępie nie umie pani uszanować przepisów.Wiec nie wiem po co na panią głosować skoro pani ma wszystko gdzieś a kościołem o w kościele szukać głosów to słabo o żałosneData dodania komentarza: 27.03.2024, 17:11Źródło komentarza: Baner wyborczy na bramie kościoła. Znamy stanowisko PKWAutor komentarza: AtabelTreść komentarza: Paweł Rodziewicz - młody ,wykształcony ,uczciwy i zaangażowany społecznik - tylko ten kandydat na prezydenta daje gwarancję na dobre zmiany dla Elbląga i mieszkańców!Data dodania komentarza: 27.03.2024, 10:49Źródło komentarza: Który z kandydatów na prezydenta zaprezentował się najlepiej?Autor komentarza: NiezależnaTreść komentarza: Paweł Rodziewicz! Dość już tych ciągłych wojenek. Spokojnie, merytorycznie bez atakowania innych. Brawo Panie PawleData dodania komentarza: 27.03.2024, 10:30Źródło komentarza: Który z kandydatów na prezydenta zaprezentował się najlepiej?
Reklama